piątek, 12 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ V


ROZDZIAŁ V

  Gdy wróciłam do domu , zjadłam obiad , pouczyłam się i odrobiłam lekcję.
Mama : Laura..!
Ja : tak,mamo?
Mama : Pójdziesz szybko do sklepu,tu masz liste i pieniądze..hmm?
Ja : Oczywiście..
Ubrałam buty i sweter.Zeszłam na dół. Była godzina 20:30 a na tamtej ulicy kręciły się dziwne ''typy''.
Po zakupach,o które prosiła mnie mama , wracałam do domu. Nagle podszedł do mnie jakiś facet i popchnął pod ścianę sklepu:
Facet : Witam Cię...ślicznotko.
Ja : YYY....<nie wiedziałam co robić więc zaczęłam się drzeć> POMOCYY...RATUNKUU...
Facet : Żadne krzyki Ci nie pomogą...chciał wsadzić mnie do samochodu lecz Justiin przejeżdżał obok.Nie widział mnie więc zaczęłam krzyczeć.
Ja: JUUUUUUUSTIN..RATUNKU...PROSZĘ POMÓŻ MII..............AAAAA
Justin : Czy to Laura..?
Ja : JUSIN PROSZĘĘĘ.........
Justin : O Matko! Jakiś obrzydliwy typ dotyka moją księżniczkę.
Justin wysiadł z auta i podszedł do gościa. Ja z płaczem i z  zakupami pobiegłam do samochodu Justina.
Widziałam tylko z daleka,że się biją. Nie chciałam na to patrzeć,więc się skuliłam.
Po ok.10 minutach..podchodzi Juss , a facet daleko leży na ziemi.
Justin : Księżniczko?..Nic Ci nie jest
Nie odpowiadałam,byłam megaa roztrzęsiona.
Justin : Brzydaluu...no odpowiedz.
Jak usłyszałam brzydalu w takiej sytuacji,podniosłam głowę i zaczęłam go łaskotać..lecz z ponurawą jeszcze miną.
Justin wziął mnie na ręce ,przytulił i postawił. Staliśmy jak słupy dosłownie kilka sekund. Lecz ja rzuciłam się na Jussa z płaczem.
Po momencie Biebs odsunął mnie lekko od siebie...podniósł mi głowę i powiedział ''NIKT NIE MOŻE SKRZYWDZIĆ MOJEJ KSIĘŻNICZKI,NIKT''
po czym pocałował mnie.
Po 15 minutach wsiedliśmy do auta i Juss odwiózł mnie do domu.
Mama : Laura..Gdzieś ty tak długo była..!?
Ja : Emm..<wymyślając jakieś bzdury mówię> Była strasznaaaaaa kolejka i papier się skończył w kasie....na te..no ten teges..na PARAGONY! ;d
Mama: Zdarza się..eh..wzięła zakupy i poszła do kuchni.
Ja : Mamo idę na taras do Biebera,na chwilę,OK?
Mama : Tak,tak,dobrze.
Ja : Naprawdę Ci dziękuję,GŁUPOLU...Odwdzięczam Ci się za BRZYDALA,HAHAHAH
Justin : Nie ma sprawy,lecz miałaś szczęście ,że obok przejeżdżałem.
Po rozmowie,Justin chwycił mnie za biodra..przytulił mnie mocno i zarazem całował w szyję. Po przytulasie całowałam się z nim.
Po wszystkim pożegnałam się z Biebsem.
Po zbytnio nie udanym dniu,wskoczyłam pod prysznic i położyłam się spać. Nie mogłam usnąć bo rozmyślałam o Biebsie.
W końcu zasnęłam.

Następnego dnia,gdy byłam już gotowa do wyjścia,zdzwonił mi telefon . Był to Biebs.
Justin : Księżniczko , czekam na dole..
Ja : Co..?
Rozłączył się.
Zeszłam więc na dół,śpieszyłam się , ponieważ był to dzień szkolny.
Przed domem stał Juss z wieeelkim bukietem róż .
Ja : To dla mnie? Oj no nie musiałeś...Brzyalu.
Justin : Musiałem. Bo Cię kocham. Wsiadaj do auta,zawiozę Cię do szkoły. Po szkole Cię też odbiorę..i jedziesz ze mną od razu na wywiad,ok?
Ja : Oczywiście,z Tobą nawet na koniiec świata mogłabym pójść.
Wsiadłam do auta i pojechaliśmy do szkoły.
Pod szkołą dałam Biebsowi buziaka i przytulasa .Poszłam do szatni przebrać się. Bo niestety miałam pierwszy W-F.
Na w-f graliśmy w nogę.Nagle koleś z mojej klasy podsunął mi nogę.Upadłam.Myślałam,że nic mi nie jest. Dopiero po wstaniu okazało się,że mam zwichniętą kostkę.
Chodziłam o kulach.Bo były jakimś dziwnym cudem w szkole. Po szkole Justin już czekał ..pod biegnął i krzyknął:
Justin : Laura co oni Ci w tej szkole robią.? HAHAH
Ja : Na w-f graliśmy w nogę.Kuba podłożył mi nogę noi i zwichnęłam kostkę.
Justin : Nie zdaro . Też się patrzy pod nogi,HAHAHAHAHAHAHAHAHAH
Ja : Bardzo śmieszne..eh...aaa..właśnie..A BUZIAK,BRZYDALU!?
Justin pocałował mnie i przytulił.
Odjechaliśmy od szkoły. JuJu zawiózł mnie do domu. Lecz po drodze wstąpiliśmy do kawiarni,w której opowiadłam mu tę historię.
Justin : Pamiętasz.?
Ja : Tak pamiętam.
Justin poszedł odebrać kawy , a ja dostałam sms'a od Kuby.
Kuba : Przepraszam za tą nogę,wybaczysz.?
Ja : Tak nie ma sprawy,był to wypadek.Ale jeszcze żyję,HAHA
Kuba : To spoko.:D
Justin wrócił z zamówieniem.
Justin: Kto pisał?
Ja : Kuba,przepraszał za nogę.
Justin : HAHAHA,widać mądry chłopak.Ale mam nadzieję,że nic Cię z nim nie łączy,GŁUPOOLU.?
Ja : Nie,nie XD..BRZYDOTO
Wypiliśmy kawy.Porozmawialiśmy.
Juss przytulił  mnie..i odwiózł mnie do domu. Znowu poczułam tę piękną woń perfum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz